Jak przygotować psa na wizytę u groomera?

04/05/2021 Z psem na co dzień

Dla niektórych psów zabiegi groomerskie są niezbędne. Nie chodzi tylko o wygląd, bo ten jest rzeczą względną, a moim zdaniem każdy pies jest piękny. Wizyty w psim salonie piękności, często są niezbędne dla zachowania higieny i zdrowia naszych podopiecznych. Czasem wyczesanie podszerstka, kąpiel, przycięcie włosów są bardzo ważne dla dobrostanu psa. Jak zatem postępować, żeby spotkanie z groomerem nie było dla psa traumatyczne?

Po kolei – zaczynamy od stopniowego i łagodnego przyzwyczajania psa do dotyku i do narzędzi, które będzie spotykał, gdy w przyszłości odwiedzi salon groomerski.

Najpierw dotyk – przygotowujemy dobre smakołyki i zaczynamy powoli zbliżać dłoń do łapek psa, jego uszu, karku, brzucha, ogona. Robimy to bardzo powoli i gdy tylko jedna nasza dłoń przybliża się do psa, druga podaje mu przysmaki. Nie zmuszamy psa, nie namawiamy, nie robimy presji. Ćwiczymy, gdy mamy czas i spokój, nie spieszymy się i nie denerwujemy. Jeśli pies daje sygnały zaniepokojenia – odwraca głowę, odsuwa się, oblizuje – uszanujmy jego prośbę o zachowanie dystansu i przerwijmy lub zmniejszmy intensywność naszego działania. Przy kolejnych próbach powinno być coraz łatwiej i po pewnym czasie pies ze znacznie mniejszymi obawami będzie znosił dotyk we wrażliwych miejscach.

Kolejnym etapem jest pokazanie psu szczotki, grzebienia, nożyczek, maszynki (może być elektryczna golarka męska) czy suszarki – narzędzi, których może używać psi fryzjer. Po mału, krok po kroku, centymetr po centymetrze, pokazujemy psu, że nie są to narzędzia tortur. Kładziemy obok nich ulubione psie smakołyki, tak żeby zwierzak sam podchodził na przykład do szczotki i zjadał leżące obok niej pychotki. Gdy oswoi się z obecnością przedmiotów, bierzemy je do ręki i podobnie jak w przypadku przyzwyczajania do dotyku, powoli zbliżamy do psa wydając przysmaki. Gdy widzimy, że „pacjent” jest zdenerwowany lub zestresowany, przestajemy i wracamy do treningu później.

Podobnie postępujemy ze sprzętem elektrycznym – maszynką czy suszarką. Zaczynamy od leżącego na ziemi, wyłączonego i „obłożonego” smaczkami, potem włączamy, ale w drugim pomieszczeniu, tak, aby dźwięk nie był zbyt intensywny i równocześnie chwalimy i karmimy psa przysmakami. Powoli zachęcamy go do stopniowego zbliżania się do sprzętu, by w zależności od wrażliwości psiaka, po pewnym czasie móc swobodnie włączyć go obok czworonoga i bez jego strachu i lęku (lub przy możliwie jak najmniejszym) zbliżać do jego skóry.

Kolejnym elementem przygotowania psa do wizyty u groomera jest znalezienie odpowiedniego. Groomera, nie psa. Psa już mamy najukochańszego. Zatem poczytajmy opinie, popytajmy znajomych psiarzy, pooglądajmy zdjęcia w social mediach. Szukajmy takich salonów, których właściciele sami deklarują, że zwracają uwagę nie tylko na to, jak pies wygląda po wizycie, ale również na to, jak czuje się podczas zabiegów. Nie wybierajcie tych, którzy deklarują, że pracują bardzo szybko i są bardzo tani. Lepiej zapłacić trochę więcej i mieć pewność, że szybkie zabiegi pielęgnacyjne nie odbywają się kosztem przerażenia naszego psa. Na szczęście powoli w naszym kraju zaczynają się pojawiać salony, które pracują bez tak zwanej „szubieniczki” czyli wysięgnika, który napiętą linką unieruchamia głowę psa. Jeśli trafimy na taki salon – skorzystajmy z jego usług.

Gdy już zdecydujemy się na wybrany salon groomerski, warto zapoznać z nim psa zanim przyjdziemy na strzyżenie, trymowanie czy kąpiel. Na początek możemy umówić się na mało inwazyjny, krótki zabieg higieniczny, który pozwoli psu poznać się przestrzenią i groomerem.

Żeby wizyta u psiego fryzjera nie była zbyt ciężka i nie oznaczała na przykład wielogodzinnego rozczesywania kołtunów, sami regularnie dbajmy o sierść i czystość psa. Czeszmy i myjmy go, tak, by u groomera było łatwiej i przyjemniej i obyło się bez nadmiernego stresu i męczenia psiaka wielogodzinnymi zabiegami.

Gdy już idziemy na wizytę, postarajmy się być podczas niej z naszym psem, dodawać mu otuchy, wspierać go. Miejmy przy sobie jego ulubiony gryzak czy coś do wylizywania – to może pomóc zredukować stres i napięcie.

Jeśli nasz pies wymaga pomocy groomera, to nie bójmy się, ale pamiętajmy, żeby go do tego odpowiednio przygotować. Decydujmy się tylko na zabiegi, które są niezbędne dla zdrowia psa i nie traktujmy go, jako zabawki do spełniania naszych próżności, plecenia warkoczyków i robienia fantazyjnych irokezów. Groomer jest dla psa, a nie dla naszej fantazji.

Autor tekstu: trener Psiedszkola Paweł Lachowicz.

← Nowszy wpis
Poprzedni wpis →
Inne z tej kategorii
21/02/2023 Pies w nauce, Z psem na co dzień
Harmonizowanie z psem

Podążanie za psem – modny slogan czy rzeczywista poprawa relacji? Czy harmonizowanie się z psem pomoże nam lepiej zrozumieć się […]

24/01/2023 Z psem na co dzień
Wąsy u psa. Po co psu wąsy?

Wyobraźcie sobie grudniowe popołudnie. Wracacie z pracy po zmroku, jest zimno, mokro, a z nieba pada bliżej nieokreślona kasza, która […]

03/01/2023 Pies w nauce, Porady, pomysły, wskazówki, Z psem na co dzień
Książka „W Harmonii z Psem”

Kiedyś ze zwierzętami rozmawiał Doktor Dolittle i choć jako dziecko uwielbiałem tę serię książek, to teraz wiem, że była to […]

Zapisz się Rysunek psa
Facebook Instagram Zaloguj się

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

×